Łukasz Grysiak Łukasz Grysiak
3206
BLOG

Euroislam

Łukasz Grysiak Łukasz Grysiak Polityka Obserwuj notkę 86

Miesiąc grudzień upłynął mi na pracy na holenderskiej linii spedycyjnej DSV Waddinxveen. Praca ta polega na wykonaniu transportu pomiędzy Holandią a Francją i Wielką Brytanią. Sporo pływa się na promach pomiędzy Francją a Anglią, a zwłaszcza na pływających po kilkanaście godzin statkach z Rotterdamu do brytyjskiego Hull bądź Killingholm.

Gdzieś w połowie miesiąca płynąłem z europortu w Rotterdamie do brytyjskiego Hull. Nocny prom linii Stena Line, pokaźnych rozmiarów 12-piętrowy statek biorący na swój pokład masę ludzi, kilkaset aut osobowych i około 150 ciężarówek. Oto jakie spotkało mnie zdarzenie. Siedzimy wraz z kilkoma kierowcami w promowej restauracji i popijamy kawę. Było dość gorąco więc kilkoro z nas zdjęło buty i usadowiło się wygodnie w fotelach. Jako, że siedziałem pierwszy z brzegu, podszedł do mnie Arab. Minę miał wyraźnie obrażoną i nieco groźną.

- Proszę założyć buty na nogi - rzekł do mnie po angielsku

- A dlaczego? - zapytałem

- Ponieważ w mojej kulturze zdjęcie butów uważane jest za obrazę - usłyszałem

- Tylko, że jest mały problem. Nie zauważyłeś, że twoja kultura jest daleko stąd, na Wschodzie. A my jesteśmy w środku zachodniej Europy. I tutaj to nasza, zachodnia kultura obowiązuje. To ty masz się dostosować do nas a nie my do ciebie. Więc jeśli to i owo ci nie odpowiada to wracaj skąd przybyłeś - tyle padło z mojej strony.

Jego twarz zrobiła się purpurowo-pomarańczowa ze złości. Gdyby mógł to by mnie zastrzelił. Odszedł wściekły i wielce obrażony. Ja zaś dopiero parę minut potem zdałem sobie sprawę, że miałem do czynienia z kimś po kim wszystkiego można się spodziewać. Kiedy statek dopłynął i zeszliśmy na piąte piętro, gdzie stały nasze ciężarówki, to powiem szczerze, że oglądałem się za siebie abym gdzieś w wąskim promowym korytarzu nie dostał kosy pod żebra.

Takie są efekty wieloletniej lewackiej polityki zwanej multikulturowością. Rządzące dziś w Unii Europejskiej post marksistowskie sieroty już nawet same otwarcie przyznają, że ta polityka poniosła klęskę. Niestety, wszystko o wiele za późno ponieważ zachodnia Europa zamieniła się a islamski euro kalifat, zwłaszcza Francja i Wielka Brytania. Lewicowi inżynierowie społeczni, których obecnie największą troską jest to, aby dwóch kochających inaczej panów mogło legalnie wziąć "ślub" i jeszcze adoptować sobie chłopczyka, wyraźnie robią pod siebie przed arabską inwazją imigracyjną. Ba! O imigrantach nie wolno głośno mówić w świetle negatywnym bo neobolszewia uważa to za "rasizm" i "ksenofobię" a zatem poważne przestępstwa w systemie brukselskiej dyktatury politycznej poprawności.

Trudno się zatem dziwić, że zachodnia cywilizacja zdycha pod ciężarem trującej ideologii ubranej w kłamliwe hasła "demokracji" i "wolności". Jeszcze trudniej się dziwić, że w tych warunkach imigranci rozpanoszyli się na Zachodzie do rozmiarów obłędu i zaczynają tutaj otwarcie egzekwować swe wschodnie porządki. Najlepszym dowodem niech będzie mój przykład, o którym pisałem powyżej. W ten sposób funkcjonuje postępowa "tolerancja", która wśród zidiociałych elit i jeszcze bardziej durnych mediów uchodzi za fundament współczesności.

A ludzie po prostu boją się mówić. Boją się może nie tyle samych Arabów co kretyńskich posądzeń o "rasizm" i tym podobne brednie, zrodzone w głowach znarkotyzowanych lewackich maniaków. Po zajściu, którego nieopatrznie stałem się bohaterem, siedzący koło mnie Anglicy i Holendrzy klepali mnie po plecach. "Good kolega!" "Dobrze mu powiedziałeś!". Ale żaden z nich gęby nie otworzył. Przypuszczam, że nawet gdyby ten Arab wyjął nóż to też każdy obróciłby się w drugą stronę.

Zachód stoi u kresu. U kresu własnego rozwoju, ale przede wszystkim kresu własnej głupoty. I moim zdaniem jego koniec będzie tak samo żałosny jak koniec Imperium Rzymskiego, gdzie moralna zgnilizna, dekadencja elit i społeczne rozpasanie doprowadziły do ruiny potężne państwo. Nowa lewica, sprawująca niepodzielny rząd dusz w Europie i owładnięta nowym typem społecznej utopii stała się ostatecznym grabarzem Zachodu. Obecnie jesteśmy świadkami jego powolnego dogorywania.

Islamska inwazja na Europę, szerzący się niczym wirus HiV gejowski terror, odbieranie dzieci rodzicom pod byle pretekstem (palma pierwszeństwa dla Szwecji), szerzenie gówna zwanego gender, lekcje szkolne z "nauki" masturbacji i aresztowania rodziców, którzy nie chcą na te lekcje posyłać swych pociech (ostatnio głośno było o tym w Niemczech), rozwrzeszczane feministyczne wariatki, karanie ludzi za przekonania w mię "wolności słowa" i tak dalej, i tak dalej. Można wymieniać dość długo. Oto dzisiejszy wymiar nowoczesności, demokracji, wolności i postępu w Europie. Analogie z komunistyczną utopią budującą "nowego człowieka" i "nowy świat" same się narzucają. George Orwell przewraca się w grobie. To jednak temat na zupełnie osobny tekst pokaźnych rozmiarów.

Wracając do tematu imigrantów to dodajmy jeszcze, że sytuację można porównać do odwiedzin gościa, którego zaprosiliśmy w swe progi w najlepszej wierze. Ten zaś korzystając z naszej naiwności wyżera nam wszystko z lodówki, a potem kładzie się spać w naszym łóżku, wcześniej srając nam na dywan. Kiedy zaś oburzeni próbujemy pozbyć się aroganckiego intruza, słyszymy, że mamy być tolerancyjni i postępowi bo inaczej możemy iść do kicia za nietolerancję i rasizm. Czyli powinniśmy grzecznie posprzątać a naszego intruza serdecznie ucałować.

Być może to nieco barwne porównanie ale w taki sposób dziś wygląda sytuacja. Miliony arabskich imigrantów, które rozpleniły się na Zachodzie niczym pijawki, które doją zachodni socjal jak tylko mogą, robiące pod siebie ze strachu elity polityczne i bezwolne społeczeństwa Europy, które udają, że nie ma problemu. A i tak każdy myśli to samo, tylko boi się tego głośno powiedzieć. Świętej pamięci włoska dziennikarka, Oriana Fallaci, dawno już przestrzegała przed tak czarnym scenariuszem. Niestety, jej złowieszcze wizje właśnie się materializują. Dla ciekawych: Fallaci twierdziła nawet, że kiedyś Watykan zamieniony zostanie w meczet.

Miejmy nadzieję, że koniec europejskiej postępowej paranoi będzie taki sam jak koniec jej komunistycznej poprzedniczki. Inaczej jako mieszkańcy Europy staniemy się w Europie mniejszością. I mała to pociecha, że w zbiedniałej Polsce islamistów za dużo nie mamy bo u nas państwowa darmocha jest mizerna.

Łukasz Grysiak

Umiarkowany konserwatysta, bez dogmatyzmu. Antykomunista, wróg socjalizmu i lewicowej poprawności politycznej. Krytyk III RP jako państwa powstałego w sposób patologiczny. Wróg obecnej UE. Przeciwnik postrzegania i mierzenia rzeczywistości za pomocą schematycznych ram ideologicznych oraz teoretycznych dogmatów, niezależnie od ich zabarwienia. Pasjonat dziennikarstwa, historii i filmu a także muzyki rozrywkowej oraz podróży. Pisanie jest jedną z moich pasji.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka